12.01.2013

Hah to chyba jakiś żart!

Tak naprawdę to co Amelie zrobiła nie ruszyło mnie ani odrobinę. Nie czuję nawet lekkiej irytacji. No dobra, czuję, ale to jeszcze nie powód by zaprzątać sobie tym głowę. Amelie postąpiła jak dzieciak wysługując się wysoko postawionym wujkiem w naszym odwiecznym konflikcie. Jeśli myśli, że się poddam to jest w błędzie. Jeżeli to ma być ostatnia rzecz jaką zrobię w tej szkole, to zrobię to. Tak Amelie, szykuj się na zemstę, która będzie słodka. Dla mnie.
 -Jak tam?-spytał Aleks wchodząc bez pytania do mojego pokoju, który dzieliłam z jakąś dziewczyną młodszą ode mnie. Nie przepadałam za nią, ale to nie jest zbyt ważne.
-Okażże chociaż trochę zażenowania tą sytuacją-powiedziałam zakładając na siebie pierwszą lepszą bluzkę z brzegu. Tak, Aleks wszedł w momencie gdy stałam w samej bieliźnie na środku pokoju.
-Po co, znamy się od lat, wiem o tobie wszystko. Nawet o tej myszce na lewym pośladku-zachichotał a ja wzięłam poduszkę z łóżka i rzuciłam nią w tego przeklętego zboczeńca.
-Eh..-westchnęłam i rzuciłam się twarzą w poduszki, których miałam mnóstwo na łóżku. Może nie były praktyczne jeżeli chodzi o spanie w nocy bo wszędzie uciekały, ale były bardzo wygodne. Delikatnie odbiłam się od łóżka kiedy mój przyjaciel zrobił to samo.
-To co teraz zamierzasz?-zapytał po dosyć długiej chwili ciszy; w między czasie prawie usnęłam.
-Hm?-nie do końca wiedziałam o co zapytał. Aleks powtórzył pytanie.-Za miesiąc są święta i koniec semestru.. hmm.. prawdopodobnie od nowego będę uczęszczać do Hogwartu.. więc mamy nie wiele czasu by..
-.. zemścić się na Amelie?-dokończył to co chciałam powiedzieć z szatańskim uśmiechem na twarzy.
-Podsłuchiwałeś?-zaśmiałam się i spojrzałam na niego z lekkim niedowierzaniem.
-To nie moja wina! To wy tak głośno rozmawiałyście.. .
-Aleks..-westchnęłam z politowaniem.
 Grudzień minął bardzo szybko a plotki o wyrzuceniu mnie ze szkoły rozprzestrzeniły się jeszcze szybciej. Niby każdy się tego spodziewał prędzej czy później, ale nadal to był dla nich mały szok. Przez cały ten szum wokół mojej osoby, nie mogłam zbytnio się skupić na mojej ..hmm.. zemście. Dopiero kilka dni przed moim odejściem, plotki ustały a uczniowie przestali tak przejmować się tym wszystkim. Szkoda, że tak późno.
Jak każdego ranka udałam się na śniadanie. Tosty z czekoladą, dwa naleśniki, pomarańcza i sok jabłkowy sprawiają, że nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba. Kiedy już wszystko zjadłam, czekałam na Aleksa, który miał przynieść sok jabłkowy dla mnie (chłopak nie umie grać w pokera, dzięki czemu został moim lokajem do końca semestru) i jakieś okruszki dla Księcia. Książę to mój szczur, który czasem jest tak wredny jak kot mojej kuzynki, Krzywołap.
-Czemu tak długo, Sebastianie?-no co? skoro to mój lokaj, musiałam mu nadać jakieś sensowne imię, bo Aleks jest.. zbyt pospolite jak dla kogoś takiego. No i lubię mugolską mangę (coś jakby japoński komiks czytany od tyłu) o nazwie Kuroshitsuji.
Aleks vel Sebastian podszedł do mnie z wyczarowaną tacą na której stał mój soczek i skłonił się zupełnie jak ten demon.
-Wybacz, pani. Kolejka była zbyt długa..-widziałam jak z trudem zachowywał powagę. Ta zabawa podobała mu się coraz bardziej.
-Jasne, jasne.. Daj mi sok i idź nakarm mego zwierzaka, sługo.
-Yes, my lady.-ukłonił się po raz drugi a obserwujący nas uczniowie i paru profesorów wybuchło śmiechem.
Po tym humorystycznie rozpoczętym poranku nastała pora na lekcje.
Na pierwszej lekcji jaką były zaklęcia, mój przyjaciel wpadł na pomysł podpalenia włosów Amelie. Pomysł ten nie doszedł do skutku, gdyż nauczyciel usłyszał co chciał zrobić i Aleks zarobił szlaban na tydzień.
Transmutacja w skutkach była podobna do Zaklęć. Tylko tym kto chciał wyciąć numer Amelie byłam ja. Kara? Dwa tygodnie pracy w bibliotece za próbę zmienienia koloru włosów Amelie z blondu na niebieski i wysmarowanie jej twarzy ciężko schodzącym atramentem. Warto było.
Na kolejnej lekcji Zaklęć, nauczyciel bacznie przyglądał się Aleksowi, dzięki czemu nie przerobiliśmy tematu.
Na Zielarstwie, profesor Lacroix po raz kolejny zaserwowała nam czysto teoretyczną prezentację rośliny zwaną "mandragorą". Nudaa..
Nauka własna przerodziła się w trzy godzinną drzemkę. ,, ZzZzZzZ" jak to mówi Aleks.
Co więcej powiedzieć? Obiad!
Na eliksirach było jeszcze nudniej niż u profesor Lacroix. Profesor Maź, jak go pieszczotliwie nazywaliśmy (szczerze to nikt nie pamięta jak on ma na nazwisko), usypiał lepiej niż eliksiry nasenne.
Chodź to dopiero połowa dnia, udałam się do swego pokoju i rzuciłam na łóżko wzbudzając podejrzenia w mojej współlokatorce, Emilie. Byłam zmęczona, więc zbytnio nie zwracałam uwagi na to co mówiła.
-...sowa... list..czeka..-zamilkła na chwilę.-Hermiona, słuchasz mnie?
-Niezbyt-spojrzałam na tą małą blondynkę i znów schowałam się wśród poduszek.
- Mówię, że przyleciała jakaś sowa, ma do ciebie list, który wygląda na ważny. Ta sowa ciągle tu jest i czeka na odpowiedź!-powtórzyła głośniej.
-Eh.. dobra, dzięki.
Wstałam niechętnie i spojrzałam na tego białego ptaka. Miałam ochotę zrobić z niego pieczeń za to, że przez niego musiałam wstać z łóżka. To białe coś spojrzało na mnie złośliwie i dziobnęło mnie w palec kiedy chciałam zabrać list. Już miałam wyciągnąć różdżkę, gdy do pokoju wpadł niczym huragan nie kto inny jak Aleks. Ptak się przestraszył i uciekł gubiąc po drodze parę piór. Ha! Dobrze mu tak.
-Bracie, no nie uwierzysz co się stało!-krzyczał. O ho, będzie ciekawie.


_______________________
 Wydaje mi się, że przekombinowałam z tym rozdziałem..
 I jak zwykle nic nie wyszło z moim postanowieniem. Buuu
Postaram się nadgonić zaległe rozdziały, ale nie obiecuję D: W związku z zakończeniem semestru moi nauczyciele postanowili "zebrać" parę ocen i tak miałam ostatnio sprawdzian po sprawdzianie. Nawet w weekend nie mogłam odetchnąć~! T^T Postaram się poprawić. Gomenasai~!
To tak na *wstaw cokolwiek co ci odpowiada* jeżuś albinosek! >>klik<<